środa, 26 marca 2014

Jak spakować się na pół roku?

W pakowaniu się mam dość duże doświadczenie, ale nawet dla mnie spakowanie się na pół roku było wyzwaniem. Uświadomiłam sobie w jednej chwili, że jeszcze nigdy nie wyjeżdżałam na tak długo.

Gdzie jedziesz?
To brzmi banalnie, ale prawda jest taka, że naprawdę należy się zastanowić nad warunkami atmosferycznymi, jakie panują w miejscu, w które się przeprowadzamy. Należy wziąć też pod uwagę, że w tak długim czasie, będą się nieustannie zmieniać.
W moim przypadku sprawa była prosta – w północnej Francji pogoda niewiele się różni od tej w Polsce (może trochę więcej pada).
Jeżeli ktoś jedzie w zimne kraje, rzeczy na pewno zajmą więcej miejsca.
Przy pakowaniu ciuchów ograniczyłam się do tych najulubieńszych. Tu wszelkie porady będą brzmiały idiotycznie, dlatego bierzcie co chcecie. Jedno wiem na pewno. Na całym świecie, zawsze i wszędzie przydaje się ciepły, miły sweter, w który można się schować wieczorem.

Ile to za dużo?
Jeżeli wyjeżdżamy sami, trzeba pamiętać, że ograniczenie dla bagażu to nie tylko kilogramy, które wykupiliśmy w pakiecie do biletu lotniczego tanich linii. Przede wszystkim ograniczeniem jesteśmy my sami. Przewidując, że będziemy musieli samodzielnie pokonać trasę z lotniska do jakiegoś nieznanego nam jeszcze miejsca, dobrze jest mieć poręczny bagaż. Przykładowo – jedną dużą walizkę i bagaż podręczny w postaci plecaka. W drodze zawsze są tysiące sytuacji, w których musimy się gdzieś poprzeciskać. Panowie nie zawsze przepuszczają przodem, a kierowcy autobusów nie zawsze wyręczają nas w otwieraniu bagażnika. Wtedy dobrze jest mieć chociaż jedną rękę wolną.

Co to są rzeczy niezbędne?
Niezależnie od tego, czy wybieramy się po prostu do innej części Europy, czy też na inny, nieznany nam kontynent, trzeba mieć świadomość, że wszędzie na początku będziemy dość mocno zdezorientowani. Mam na myśli, że podejście typu „kupię na miejscu” niestety nie zawsze się sprawdza.
Polecam więc wziąć:
-leki, typu aspiryna, tabletki na ból głowy, krople do nosa, plastry itd. Z własnego doświadczenia wiem, że w pierwsze dni, kiedy nie ma się rozeznania w terenie, ciężko znaleźć choćby sklep spożywczy. Jeżeli złapie was przeziębienie, dobrze mieć przy sobie coś sprawdzonego, czego zwykle używacie i działa. Nawet jeżeli z łatwością znajdziemy aptekę, niekoniecznie będzie w niej to czego szukamy, niekoniecznie będziemy potrafili bezbłędnie opisać nasz problem w obcym języku i niekoniecznie cena będzie promocyjna,
-wszystko pt. „dla kobiet”, mniej więcej z tych samych powodów,
-jeśli wynajmujecie pokój, dowiedzcie się czy będą zapewnione pościel i ręczniki. Są to rzeczy, które zajmują pół walizki, więc informacja może okazać się dość cenna,
-suszarka do włosów, nożyczki do paznokci… – czyli wszystkie rzecz, o których można zapomnieć, bo nie pakuje się ich zwykle jadąc gdzieś na dwa tygodnie, za to używa się w codziennym życiu,
-mały plecak – jeżeli będziecie chcieli wyruszyć gdzieś na weekend, przyda wam się taka mini wersja bagażu,
-strój kąpielowy – jak kto lubi, ale zawsze mam go na liście, nawet jeśli jadę gdzieś, gdzie jest zimno, bo kto wie,
-buty do biegania i dres – bo ruch to zdrowie, a bieganie to najłatwiejsza, najtańsza, możliwa do zastosowania w każdym miejscu na kuli forma ruchu

Co jest zbędne?
O tym zdecydujecie sami, kiedy walizka nie będzie się domykała i trzeba będzie z czegoś zrezygnować.

Czego nie trzeba, ale warto?
Pewnie to zależy od człowieka, ale ja na przykład chciałam mieć ze sobą coś, co sprawi, że w nowym miejscu będę mogła poczuć się chociaż trochę jak w domu. Wzięłam ulubiony kubek i bardzo mi to pomogło w pierwsze samotne wieczory.
Ulubioną płytę. Misia.
Itd.

Co jeśli coś czego potrzebuję nie mieści się do bagażu?
Jeśli jesteś pasjonatem i nie możesz żyć bez czegoś w stylu: rower, sztanga, piłka lekarska, kolekcja wszystkich tomów słownika polskiego itp., trzeba znaleźć alternatywne rozwiązanie. Najbardziej popularnym jest wysłanie brakujących rzeczy pocztą. Jeśli jednak jest to coś dużego lub ciężkiego, niekoniecznie jest to najlepszy pomysł. Istnieje opcja wysłania przesyłki autobusem kursującym na wybranej trasie. Zwykle jest to kwestia dogadania się z kierowcą i drobnej, koleżeńskiej dotacji dla owego pana. Prosimy kogoś aby ulokował naszą przesyłkę w konkretnym autobusie i przybywamy na stację w zagranicznym mieście, odbierając tam paczkę od kierowcy. Podobnie można dogadać się z kierowcami na stronie blablacar.com, lub podobnych. Jest to jednak zawsze kwestia kredytu zaufania.

Jeśli jedziecie do północnej Francji…. weźcie parasol!

Uczcie się na moich błędach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz